Wstyd w sztuce
Sztuka współczesne znosi wiele tabu, często posługuje się kontrowersyjnymi symbolami dla wzmocnienia swojego przekazu. To co kilka stuleci temu nigdy nie znalazłoby się w domach kolekcjonerów, dziś cieszy się ogromną popularnością? Dlaczego? Według współczesnych teorii, sztuka nie zna i nie powinna znać wstydu, jest po to by opowiadać o wszystkim co ludzkie, nie ma zatem dla niej tematów zakazanych, z drugiej zaś strony celowo wykorzystywane są wstydliwe i kontrowersyjne symbole by szokować i poruszać odbiorców, którzy w dobie współczesnych mediów zdaje się, że „widzieli już wszystko”. Nadal jednak pojawiają się w sztuce dzieła, które u jednych budzą odrazę i chęć ich zniszczenia, a u innych poruszenie i zachwyt.
Przykładem takich dzieło może być między innymi wystawa Doroty Nieznalskiej, która na krzyżach powiesiła męskie genitalia, czy sztuka „Klątwa” gdzie pojawiła się scena seksu z figurą Jana Pawła II oraz monolog na temat zabójstwa Jarosława Kaczyńskiego. Perwersyjny język czy gesty mogą dla wielu być niesmaczne czy wzbudzać poczucie swoistego rodzaju wstydu.
Inny rodzaj wstydu to ten, który ogarnia odbiorców w momencie kontaktu z rzeźbami, czy innymi przejawami sztuki, które najzwyczajniej w świecie są nieestetyczne, a wręcz szpetne, nie niosą natomiast ze sobą żadnego przekazu. Przykładem takiej rzeźby może być rzeźba znajdująca się w Luksemburgu, która przedstawia dwa spółkujące zwierzęta w pozycji typowej dla ludzi, czy znajdująca się w Holandii rzeźba przywodząca na myśl kobiece piersi o rożnych rozmiarach.